Witajcie!
Nie wiem jak u Was ,ale nad Bałtykiem dziś sztorm, leje jak z cebra,wieje przeraźliwie.
Na szczęście L w przedszkolu, bo bidulek nudziłby się w domu jak mops. Jak tak patrzę co dzieje się
za oknem, modląc się jednocześnie w duchu żeby wiatr nie porwał nam namiotu, wierzyć mi się nie
chce,że jeszcze wczoraj było słońce i na boso po trasie chodziliśmy.
Dlatego właśnie dziś porcja
(całkiem spora) naszego tarasu w słońcu skąpanego i ukwieconego jak nigdy wcześniej...:)
Stara wojskowa skrzynia jest z nami od zeszłych wakacji. Pisałam o niej TUTAJ jako alternatywie
dla stolika kawowego na taras. W tym roku sprawdza się jako dodatkowy stojak na kwiaty.
Marynistyczne proporczyki przyjechały z nami z ostatniego pobytu w Anglii.
Dobrze wpisały by się w wystrój nadmorskich apartamentów, ale że przecież też mieszkamy nad
morzem, dlatego zawisły pod naszym dużym namiotem.
W tym roku na tarasie stanęły dwie duże skrzynie zrobione przez stolarza.
Mam więc namiastkę własnego mini ogródka z dużą ilością lawendy.
Uwielbiam ten nasz taras w słońcu skąpany, gdzie poranną kawę można wypić nie spiesząc się i gdzie czereśnie najlepiej smakują.
Jednak dziś raczej kubek gorącej, herbaty koc i książka. Dobrze, że zdjęcia oddają choć namiastkę słońca.
Mam nadzieję, że u Was aura lepsza, bo w końcu są wakacje!
Ściskam najmocniej!
:)