czwartek, 30 października 2014

Dyniowy lampion



Dobry wieczór!

Wyjątkowo piszę o tej porze.

L śpi, moc wrażeń dziś za nim, łącznie z przygotowywaniem pierwszego w życiu dyniowego lampionu.

Większość z Was nie obchodzi Halloween w szczególny sposób. 

Ja, też jestem raczej sceptyczna,  dlatego ograniczyłam się do lampionu.

Zamiast popularnego grymasu wycięłam gwiazdę.
 
  Gdybym w Domu na walizkach posiadała wiertarkę, to wzór mógłby być praktycznie dowolny.

Niestety sprzętu brak, więc za pomocą noża kuchennego powstało to,co powstało.

L, zachwycony efektem  i o to właśnie chodziło!















 Uwielbiam blask świec,szczególnie w długie jesienne wieczory.

Dzięki nim w  domu wytwarza się niesamowity nastrój...

Mam tylko nadzieję,że jutro dzieci nie będą u nas chodzić po cukierki, bo w tym względzie przygotowana nie jestem najlepiej.



 Jutro już piątek,więc cudownego weekendu:)


Dobranoc!

:)

środa, 29 października 2014

Królowa jesieni-dynia



Witajcie!

Jak Wasze samopoczucia po zmianie czasu? 

Wyspani jesteście?
W końcu to dodatkowa godzina.

Mam nadzieję,że chociaż Wy,bo ja od trzech dni  chodzę jak zombi. To,że dziecku półtorarocznemu trudno się przestawić (czyt.naszemu L) to jedno,ale żeby dorosły miał z tym problem?!

Chodzę więc śnięta,oczy mi się kleją i najchętniej o 19 godz. byłabym już  w łóżku.

Na dodatek L,budził się ostatnio po cztery razy w nocy,więc lekko nie było.

Przynajmniej wczoraj pogoda była słoneczna (18 stopni) i można było udać się na spacer,by przewietrzyć głowę.

Nie powiem, chyba nam to pomogło,bo L przespał całą noc i ja jestem w stanie napisać dziś do Was parę słów, nie padając przy tym na klawiaturę.

Za kilka dni koniec października, a co za tym idzie Halloween.

Obchodzicie?

My z racji,że jesteśmy w Anglii jesteśmy atakowani duchami i kościotrupkami z każdej możliwej wystawy.

Osobiście nie przepadam za tym świętem,ale dynia do nas trafiła.

Może z L ją wydrążymy i powstanie  lampion?

Na razie  powędrowała na balkon do wiklinowego kosza.


































Buziaki i miłego dnia!!!



:)

poniedziałek, 27 października 2014

Tipi w pokoju małego odkrywcy


Weekend ,weekend i po weekendzie.

U nas było wyjątkowo, bo świętowaliśmy naszą Rocznicę Ślubu.

Dziękuję Wam za wszystkie życzenia i miłe słowa.

 Było rodzinnie i cudownie:)

 Spacerom towarzyszyła piękna pogoda, w domu czekało pyszne jedzenie i bukiet kilkunastu czerwonych róż..czegóż chcieć więcej.

Z początkiem nowego tygodnia jestem już myślami w naszym mieszkaniu. Wyjazd do Polski się zbliża,więc szukam inspiracji do pokoiku L.

Jeszcze we wrześniu padł pomysł o kupieniu tipi. U nas od pomysłu do realizacji krótka droga i już na drugi dzień był u nas kurier z przesyłką. 


Jak wygląda nasze tipi pokaże niebawem.


Tymczasem garść inspiracji dla małych Indian:)





źródło



źródło


źródło



źródło


Nie wiem dlaczego,ale najbardziej podobają mi się te w naturalnych kolorach,bądź b&w.



źródło



Koce,futrzane dywaniki, mnóstwo poduch i mamy świetne miejsce na czytanie książek i zabawę.

A, gdy się ściemni lampki okażą się idealnym rozwiązaniem.

Aż chciałoby się znowu być dzieckiem!


źródło



źródło


Mnie, pozostało skompletowanie poduszek i koców ,żeby mały odkrywca miał przytulnie w swoim królestwie.

Nasze tipi kupiliśmy TUTAJ

Polecam za przemiłą obsługę i szybką przesyłkę.

Jeśli ktoś, chciałby się pokusić o samodzielne uszycie takiego cuda zapraszam TUTAJ

Gu, krok po kroku pokazuje jak „ugryźć” temat:)



Cudownego dnia!



:)

piątek, 24 października 2014

Placuszki dyniowe



Oj,coraz trudniej mi się wstaje, gdy za oknem jeszcze ciemno i zimno.
Mam wrażenie,że to środek nocy, a nie ranek.
 Gdyby nie L,pewnie nie wychodziłam spod kołdry do południa. 

Też tak macie?

To znaczy wychodziłabym coś zjeść,a jeszcze lepie,j gdyby to jedzenie samo przyszło do mnie:)

Są takie dni,że nie mam pomysłu na obiad. Sprawdzam wtedy zawartość lodówki i kombinuję.

Z takich kombinacji wyszły wczoraj placuszki dyniowe.

Mój debiut w tym temacie.







składniki:

purée z 1/2 kg dyni (ja użyłam piżmowej)
3 łyżki jogurtu naturalnego (opcjonalnie)
2 jajka
4 łyżki oleju roślinnego
 2-3 łyżki cukru
1 i 1/3 szklanki mąki pszennej
2 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 łyżeczki imbiru


wykonanie:

Dynię obieramy,usuwamy nasiona , kroimy w kostkę i gotujemy do miękkości. 
Tak ugotowaną dynię blenderujemy.

W misce mieszamy purée z dyni z jogurtem naturalnym. Następnie dodajemy jajka, olej, cukier i mąkę wcześniej przesianą i wymieszaną z proszkiem do pieczenia, solą i imbirem.

Całość miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji i połączenia się składników.

Na rozgrzaną i posmarowaną olejem patelnię nakładamy po jednej pełnej łyżce ciasta. Pamiętajmy o zachowaniu odstępów i wyrównaniu powierzchni nakładanego ciasta.

Placuszki pieczemy na niezbyt dużym ogniu.Gdy lekko urosną przewracamy je na druga stronę i smażymy do uzyskania złotego koloru.

Placuszki można posypać cukrem pudrem,lub podawać z powidłami śliwkowymi,czy musem jabłkowym.

Gotowe!!






 Smakowały wyśmienicie z dżemem truskawkowo-cytrynowym.




Smacznego!!

Tak nam posmakowały,że już szukam wersji na słono.

Ściskam Was życząc cudownego weekendu.

Nasz będzie wyjątkowy ze względu na naszą Rocznicę Ślubu...to już drewniana!


Buziaki


:)

środa, 22 października 2014

Nasza kuchnia


Ostatnio, myśląc o naszym mieszkaniu uświadomiłam sobie,że nie pokazałam Wam jeszcze naszej kuchni.

Oczywiście pisałam o niej niejednokrotnie TUTAJ , TUTAJ

Od projektu (autorstwa mojego M) do realizacji przez stolarza, nie minęło wiele czasu i już w wakacje mogliśmy się cieszyć naszą pierwszą, własną kuchnią.

Założeniem było maksymalne wykorzystanie przestrzeni.

Od początku marzyłam o białej kuchni z frontami lakierowanymi i fazowanymi uchwytami.

Kuchnia jest częścią salonu (całość ma ok 20m2), więc chcieliśmy, alby była jego spójną częścią, a  szafki współgrały z bielą ścian.




 Całość ociepla drewniana wyspa i teak zastosowany nad czarnym,granitowym blatem.




 Na sąsiedniej ścianie zdecydowaliśmy się na szkło.








 Nasze mieszkanie ma ekspozycję południową. Jest w nim mnóstwo słońca,więc białe wnętrze nie wydaje się zimne. Dodatkowo lakierowane  fronty pięknie odbijają widok zza okna i wcale nie są trudne w utrzymaniu czystości, jak mogłoby się wydawać.





 Na niewielkiej przestrzeni udało nam się uzyskać naprawdę sporą ilość szafek i  tym samym miejsca do przechowywania.

Wiszące szafki kuchenne zostały umieszczone za ścianką działową,stąd wchodząc do salonu nie rzucają się w oczy.

Zdecydowanie centralnym punktem jest wyspa. 

Pełni ona u nas również rolę stołu.
 
Nawet niewielką przestrzeń pod blatem wykorzystaliśmy na wysuwaną szufladę.

Pod wyspą również umieszczone zostały carga i  półki.





 Na niewielkim metrażu jakie ma nasze mieszkanie staraliśmy się jak najlepiej zagospodarować każdy centymetr.

Ściany z gumy nie są ,(to wiemy wszyscy) dlatego jedynym rozwiązaniem było wykorzystanie wysokości mieszkania (prawie 280cm) i funkcjonalne rozmieszczenie sprzętów kuchennych i półek.




 Tak wygląda nasza kuchnia w całej okazałości. 

Jak dobrze można zauważyć, tuż obok znajduje się już część wypoczynkowa z sofą.

Czy jestem zadowolona z efektu jaki uzyskaliśmy?

Tak, bardzo. Wszystkie nasze założenie zrealizowaliśmy,całość  jest funkcjonalna i nie przytłaczająca.

Na zdjęciach dodatki jeszcze letnie w kolorach słonecznej żółci, bo zdjęcia robione były na początku września.
Za trzy tygodnie będziemy mogli cieszyć się naszym mieszkaniem,bo jedziemy do Polski. 

Dodatki na pewno ulegną  wtedy zmianie na jesienne.






Dziś już środa,więc już prawie weekend..:)

Ściskam Was MOCNO!



:)

poniedziałek, 20 października 2014

Klamka zapadła i zaproszenie na ciacho


Cały weekend biłam się z myślami,która sofa byłaby idealna do naszego mieszkania.

 Decyzja zmieniała się z dziesięć razy. Ja już byłam pewna wzoru to doszedł problem w wyborem obicia. Kto robił to przez internet ,ten wie jak trudne jest to zadanie.

Na szczęście Panie ze sklepu stacjonarnego były tak miłe i zrobiły mi zdjęcia próbników tkanin. 

Dodatkowo z pomocą doszedł internet z opisami każdego materiału i dziś rano zamówienie zostało złożone.
Co z tego wyszło zobaczymy za kilka tygodni...

W tym miejscu chciałabym Wam Kochani podziękować komentarze i nieocenioną pomoc!
Nie wiem co bym bez Was zrobiła. Jesteście niesamowici:)

Stąd dziś zapraszam WSZYSTKICH NA CIACHO I NAPÓJ IMBIROWY:)

Rozgośćcie  się zatem....




  Poranki już coraz chłodniejsze, stąd kawę zamieniłam na rozgrzewający napój imbirowy






 A że należę do łasuchów (walka  z tą miłośćią trwa) słodki salcesonik okazał się przysłowiową wisienką na torcie.








 No po prostu duet idealny!








Ściskam Was słonecznie!

Cudownego poniedziałku


:)

piątek, 17 października 2014

Jesienne klimaty i kanapowy dylemat


W Domu na walizkach robi się coraz bardziej jesiennie.

Przyczynia się do tego w dużej mierze nasz mały L,który z codziennych spacerów do parku nie potrafi wrócić z pustymi rączkami.

Fascynacja kasztanami trwa w najlepsze,chociaż ostatnio odkryte zostały również szyszki.






Tym sposobem powstała kolejna jesienna dekoracja,a jak doda się do niej czerwone elementy do wpisze się także w świąteczny klimat...














Mam jednak ostatnio pewien orzech do zgryzienia. Ci z Was,którzy są z nami dłużej wiedzą,że urządzamy nasze polskie mieszkanie nad morzem.

Mieszkając w Domu na walizkach jest to nieco utrudnione,ale sporo zostało od lutego zrobione.

Więcej o naszych poczynaniach i postępach prac pisałam TUTAJ

Za niecały miesiąc czeka nas wyjazd do Polski. Do tego czasu chcielibyśmy zamówić sofę,bo jak wiadomo trochę się czeka.

Szukamy sofy do naszego trzeciego pokoju zwanego też tarasem zimowym KLIK

Zmuszeni jesteśmy  dokonać wyboru przez internet,bez możliwości sprawdzenia wygody mebla.

Stąd chciałam zamówić podobną sofę do tej,która stanęła w naszym salonie KLIK

Różnicą byłyby nieco szersze boki,dwie poduchy jako oparcie (zamiast czterech) i kolor.

Myślałam o takim modelu...

źródłó


Jeśli chodzi o obicie,to zdecydowanie szarość...



źródło


źródło


źródło



Obecna sofa jest również bardzo wygodna,więc nie byłoby niemiłych niespodzianek.

I wszystko byłoby łatwe i piękne,bo wczoraj już byłam gotowa dokonać zamówienia,gdyby nie M...

Pokazał mi wieczorem swój typ...


źródło

Przyznam,że jestem w kropce,bo podoba mi się jego propozycja.

Mam tylko jedną obawę odnośnie siedziska,bo jest trójdzielne.

Boję się,że może być nie do końca wygodne dla śpiących na nim osób?

Macie jakieś doświadczenia,bo czas nagli, a u mnie mętlik w głowie!

 Na którą sofę byście się zdecydowali ?

 

Ściskam i życzę Wam cudownego jesiennego weekendu!


:)


środa, 15 października 2014

Zmiany w rozkładzie dnia i tarta dyniowa z serem i rozmarynem



Piszę dziś do Was popołudniową i obiadową (już) porą jak nigdy.

W ogóle dopiero znalazłam chwilę na zaparzenie kawy. 

L, w końcu zasnął.
 Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego,gdyby nie pora jego drzemki.

Jeszcze dwa tygodnie temu zawsze ok 11 godz.dziecko moje szło spać.

 Teraz, grasuje od siódmej rano i widzę po 13-tej, że rączkami trze oczy,za ucho się łapie.

 Idziemy więc za rączkę do pokoju,L niesie swoją pozytywkę włącza ją i już jest w łóżeczku.

Wcześniej wystarczyło,że się w nim położył i zasypiał w 10min. Ale nie teraz,nie tym razem.

 Dziecko moje jak tylko znajdzie się w łóżeczku to mocy jakiejś kosmicznej dostaje, gaduła się włącza i nie ważne, czy mówi do lampki,czy swojej stopy.

 Monolog trwa w najlepsze,dziś równo godzinę! 

Tym więc sposobem jest( u mnie) prawie 15.00:)

A może powinnam się cieszyć,że moje 1,5 roczne dziecko jeszcze w ogóle śpi w ciągu dnia?

Ja mam wtedy chwile na Wasze blogi,które są dla mnie niesamowitym źródłem inspiracji wszelakich, od wnętrzarskich po kulinarne...

Ostatnio na blogu Agi znalazłam świetny przepis z zastosowaniem niekwestionowanej królowej jesieni...

...czyli Dyni:) 

Wyszło pysznie!!!! Cały przepis znajdziecie TUTAJ.




Ja ze swojej strony oprócz soli i pieprzu dodałam jeszcze szczyptę ostrej papryki i pół łyżeczki imbiru.






Palce lizać!!!!

Cudownego popołudnia!


:)