Tak jak obiecałam, dziś zdradzam jaki był główny powód naszego wyjazdu do Paryża.
Były nim targi motoryzacyjne, na których można było podziwiać nowości prezentowane przez europejskich i światowych producentów.
Wystawa składała się z samochodów produkowanych seryjnie,konceptów i motocykli.
Nas ze względu na pracę M, interesował szczególnie pawilon piąty.
Samochody były wszędzie...nawet na ścianach.
To właśnie dla obejrzenia nowych samochodów tej marki przejechaliśmy ponad 600 kilometrów.
A teraz gwóźdź programu!!!!
Nowy Land Rover Discovery Sport nad którym pracował mój M.
Prawda że piękny...!!!
Po zwiedzeniu pawilonu,zrobieniu zdjęć przed i w środku aut opuściliśmy targi.
Żeby obejrzeć wszystkie wystawy potrzebny byłby cały dzień,a nasz L, nie miałby aż tyle cierpliwości:)
Zaraz po wyjściu pojechaliśmy do restauracji na kolację.
Francuska zupa cebulowa i ślimaki jedzone przez nas po raz pierwszy.
Nigdy nie sądziłam,że to powiem,ale smakowały mi.
Ostatniego dnia, w niedzielę przed naszym hotelem miał miejsce zupełnie inny targ...
Można było kupić świeże ryby,owoce morza..
Miody, naturalne mydła..
Świeże pieczywo i mnóstwo bagietek,które najbardziej smakowały naszemu L.
Chodził potem z jedną pod pachą po mieście wywołując uśmiech na twarzach przechodniów.
No i oczywiście pyszne sery!
Jeszcze tylko ostanie spojrzenie na wieżę Eiffla i pora ruszać do domu.
Trzy dni w Paryżu były dla nas niezapomniane.
Pozostało teraz mnóstwo zdjęć,które trafią do albumów i wspomnienia.
Mam nadzieję,że nie było to nasze ostatnie spotkanie z tym romantycznym miastem.
Kochani cudownego dnia.
Ja zmykam z L na huśtawki:)
Ściskam Was MOCNO!!!!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz