W niedzielę zaliczyliśmy dwa podejścia wyjścia na spacer.
Gdy w końcu, udało nam się znaleźć lukę pomiędzy chmurami i opadami, spakowaliśmy się w 5 minut (co przy niemowlaku jest dobrym czasem- wierzcie mi:)) i pojechaliśmy szukać Pani Wiosny.
.
Nie zajęło nam to zbyt wiele czasu, bo już przy wejściu do parku przywitały nas całe polany żonkili.
W promieniach słońca wszystko prezentowało się cudownie.
Gdyby nie silny wiatr, który towarzyszył nam przez cały ten czas, byłoby wręcz gorąco.
Pogoda bywa teraz jednak zdradliwa. Mam na to dowód w postaci kataru L i przeziębienia u M.
Tylko ja pozostałam na polu bitwy. Na razie się nie poddaję!
Miłej środy!!!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz