Kochani!
Melduję,że jesteśmy,dotarliśmy nad Bałtyk.
Nie było mnie parę dni,bo działo się sporo,wszystko było na wariackich papierach.
Najpierw przyjazd i wypakowywanie mnóstwa rzeczy,potem wizyta mojego brata,spotkania z rodzicami.
W końcu wyjazd M.
Od wczoraj jestem w naszym mieszkaniu sama z L i z naszym psem na dokładkę:)
Tak jak obiecałam dziś pokój L i jego tipi.
Tipi trafiło do nas już na początku września, jeszcze przed wyjazdem do Anglii,ale L nie miał czasu się nim nacieszyć
Dziś wyjęłam je z garderoby i stanęło dumnie w jego pokoju.
Radość przeogromna zarówno dziecka jak i psa:)
Największym zainteresowaniem cieszyły się lampki.
Na czubku zawisł kapelusz,prezent przywieziony przez tatę z Australii.
Wybierając tipi zdecydowałam się na kolor b&w.
Poduszki w tym kolorze już miałam wcześniej.
Dokupiony został tylko dywanik i poduszka z wilkiem.
Mam nadzieję,że u Was pogoda lepsza,bo nad morzem szaruga totalna.
L, cały czas jest przeziębiony,więc noce są różne.
Ściskam Was BARDZO ciepło!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz