Przyszło i do nas- ochłodzenie (nawet miłe) i deszcz (to już miłe nie jest, zważywszy na posiadanie małego Szoguna,który uwielbia spędzać czas na placu zabaw).
Rodzicielka,też lubi owy plac zabaw, gdyż po całym dniu pełnym wrażeń Pociecha wymęczona przesypia noce całe. Dodawać nie muszę,że rodzice także:)
Tak więc,dziś nie lada wyzwanie przede mną, czyli wymyślenie jakiś zabaw, lub znalezienie luki pomiędzy opadami, by jednak udać się na spacer.
I ja w końcu doczekałam się goździków .
Długo kazały na siebie czekać. Czekałam więc w nadziei,że jeszcze przed wyjazdem do Polski na wakacje uraczą mnie cudnym różowym kolorem (jak było napisane na doniczce).
Byłam lekko zdziwiona, gdy oczom moim ukazał się krwiście czerwony egzemplarz.
Jednak zaraz za nim pojawił się również różowy.
Ot, taki dwukolorowy ( jak na razie) okaz:)
Zaraz po zrobieniu zdjęć rozpadało się na dobre,a wiadomo nie od dziś,że podczas deszczu dzieci się nudzą (nie tylko one zresztą).
Zabraliśmy się więc za poranne wypieki. Jutro planowany wyjazd nad morze do znajomych,więc akurat okazja się znalazła.
Dla mnie każda jest dobra,żeby upiec coś słodkiego,ale o ty ciiiii....:)
Ale swoją drogą,żeby pod koniec czerwca człowiek musiał się doświetlać, prawie jak jesienią....
Cudownego weekendu Wam życzę takiego prawdziwie letniego!!!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz