poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Wszędzie dobrze,ale...


Weekend minął nam na przygotowaniach do przyjazdu z wojaży Naszych Obieżyświatów:)

Już w sobotę skoro świt razem z L byliśmy na zakupach, by móc przyrządzić pyszny obiad na ich przyjazd.

Nie obyło się też bez czegoś miłego dla oka i nosa... 

Białe goździki przyjechały ze sklepu razem  z nami.





Jest nawet jeden płatek muśnięty różem.





Do drzemki L mieliśmy już wysprzątany cały dom, obiad upichcony,więc nadszedł czas na codzienny kawowy rytuał Rodzicielki.







Na osłodę ciastka zbożowe,jednak tym razem najzwyczajniej w świecie kupione:)












Bukiet został od razu zauważony. Mam nadzieję,że będzie nas cieszył przez długi czas.

Ps. jutro bardzo ważny dzień! Po  siedmiu tygodniach ma przyjść sofa do salonu!!
 Czekam też na komodę do pokoju L.

Już nie mogę się doczekać!!!!

Ściskam Was życząc cudownego (jeszcze wakacyjnego) tygodnia!!!



:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz