To już dziś, za kilka godzin będziemy w komplecie:) M już pędzi do nas,a my...?Tez nie próżnujemy.
Już rano byliśmy uporządkować mieszkanie po kładzeniu listew przypodłogowych.
Nie byłabym sobą,gdybym nie wzięła całego bagażnika rzeczy,tak żeby przy właściwej przeprowadzce było ich mniej.
Wiertarka też poszła dziś w ruch, czego efektem są cztery dziury zrobione w salonie.
Opłacało się,bo gwasze kupione cztery lata temu w jednej z wrocławskich galerii w końcu doczekały się powieszenia.
Mam nadzieję,że M też się spodoba.
Komoda L też już dumnie stoi w jego pokoju. Tak więc się dzieje.
Wszystko Wam oczywiście pokażę...tymczasem drobiazg,od FROM NORD... mój własny konik Dala:)
Czyż nie jest uroczy?
Tak naprawdę był tylko dodatkiem do głównego zamówienia, na który składał się....?
No właśnie, kto zgadnie co to za czarno-biały pasiak od house doctor?
Ściskam i pędzę ogarniać przestrzeń wokół póki L śpi.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz