Dekoracje świąteczne trafiły już do pudełek, gdzie cierpliwie mogą czekać do grudnia.
Nie lada zaskoczył mnie wczoraj M....bukietem wiosennych kwiatów: BEZ OKAZJI!
Od razu się cieplej na sercu zrobiło i tak jakoś miło, że pomyślał, a przecież nie musiał...
Niby mała rzecz, a cieszy:)
Miał tylko wpaść na szybkie zakupy po chusteczki do nosa, bo niestety na Latorośl od Rodzicielki katar przelazł ,a czyścić nie było już czym małego noska.
Stąd zaskoczenie nie lada, a i zapach w domu od razu wiosenny.
Z wiosną w powietrzu, chęci jakieś mnie naszły i ciasto w piekarniku już się piecze.
Mieszają się zatem w powietrzu zapachy.
Pachnie domem, po prostu:)
Miłego weekendu
:)
Pewnie jestem w mniejszości osób, które lubią zimę, dlatego jej brak mnie nie cieszy. Ale podziwiam takie cudowne kompozycje kwiatowe zwłaszcza o tej porze roku.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam zimę i co roku czekam z niecierpliwością na pierwszy śnieg. Marzę też każdego roku o białych świętach i nie mam tu na myśli Wielkanocy:P (jak rok temu).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Piękne kwiaty miły gest M. ja pokażę tego posta mojemu M.:) a jakie ciasto?
OdpowiedzUsuńciasto bakaliowe:) przepis w jutrzejszym poście.
Usuńpozdrawiam
Marzę o tych kwiatach! Chyba zasugeruję swojemu żeby poszukał w kwiaciarniach, bo na brak takich gestów nie mogę narzekać, ale tym razem zamiast kolejnego bukietu czerwonych róż fajnie byłoby dostać takie pachnące wiosną za którą zresztą strasznie tęsknię. ;)
OdpowiedzUsuńWarto mieć choć namiastkę wiosny w domu, gdy za oknem taka szaruga jak dziś.
Usuńpozdrawiam wiosennie:)
piękne kwiaty:)
OdpowiedzUsuńi jeszcze się trzymają...chyba szczerze dane:)
Usuńpozdrawiam:)