Druga noc w naszym mieszkaniu za nami!
Ilość walizek do rozpakowania delikatnie topnieje,ale garderoba przede mną. Jakoś weny brak.
Cały czas jeździmy i dokupujemy niezbędne rzeczy,których brak wychodzi np w trakcie gotowania...
I tak na przykład szpinak czeka w lodówce na zakup durszlaka, nowe lampki na baterie,
pranie wygodniej by się wynosiło na taras w odpowiednim koszu.
Mogłabym tak wymieniać bardzo długo,ale właśnie te braki są najfajniejsze i frajda z ich kupowania.
W końcu do NASZEGO DOMU!
Rano wychodzimy z L na spacer,poznaje nowe osiedle i kolegów na placu zabaw.
Pogoda nam dopisuje.Musimy w koncu wyruszyć nad morze,bo jeszcze nie było kiedy.
Cieszymy się tak każdą chwilą, bo we wtorek powrót do Anglii i Domu na Walizkach.
Dzień przed wyprowadzką zrobiłam kolejny obrazek...tym razem Króliczek powędrował do małej Antosi:)
Dziś został wysłany,więc jak tylko dotrze do Adresatki pokażę co otrzymała.
Sofa została pokochana przez naszą psinę...
Swoją drogą okazała się bardzo wygodna.
Pytałyście pod ostatnim postem o mój pierwszy sen w nowym mieszkaniu i muszę się przyznać,że usnęłam od razu jak kamień:)
Ściskam Was MOCNO życząc cudownego weekendu!!!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz